„Czasami w życiu lepiej jest poczekać. Gdy cała reszta zadowolona z chwilowego triumfu świętuje swoje 'zwycięstwa', ja wolę dobiec na mete jako ostatni. Bo to ja otwieram tego dobrze schłodzonego szampana, kiedy kurz już opadnie, a prawda zaczyna mówić za siebie. Wtedy jest czas na podsumowanie, czas na sprawiedliwość. Cofam wszystko na początek – każdego, kto myślał, że może wygrać kosztem innych. Tym razem to ja rozdaje karty i podliczam wyniki. I wierzcie mi, to dopiero początek.”
Wiem, że chwilę trwało od ostatniego posta i nie było to spowodowane moim strachem, zakazami (które i tak bym olał, gdyby się pojawiły), ani innymi mniej lub bardziej uzasadnionymi głupotami.
Fakt jest taki, że w tej samej sytuacji, która się działa, miałem przez trzy dni 40 stopni gorączki. W zasadzie jeszcze do końca nie doszedłem do siebie, ale już mogę działać na większą skalę. Ale po kolei.
Cieszę się bardzo, że w Edynburgu mamy aż takich pewnych siebie służbistów mundurowych, którzy bez większego wglądu w sprawę potrafią wpierdzielić się w środku nocy komuś do domu – nie raz, a dwa razy – zabierając mnie najpierw na komisariat, potem pod sąd. I to wyłącznie w samych gaciach i bluzie. Do tego za coś, za co na dzień dzisiejszy wydaje się, że nawet zostanę uniewinniony, zamiast ponosić jakiekolwiek konsekwencje.
To jednak tylko jedna z pozytywnych wiadomości. Pomimo tego, że narobili mi mnóstwo wstydu i rabanu na osiedlu, przyjeżdżając na mnóstwo radiowozów z każdej strony i próbując mnie znaleźć (mimo że nigdy się przed nikim nie ukrywałem), wybrali taką drogę, która – co najlepsze – jest mi jak najbardziej na rękę. Jak zresztą wszystkie sytuacje, które teraz się dzieją.
To wszystko strasznie mi pomogło i mogę powiedzieć ze szczerą satysfakcją, że wygrałem. I to nie tylko wygrałem – teraz będą padać już trupy. Trupy tych, którzy sami strzelili sobie w kolano, wliczając w to służby mundurowe.
Ewidentnie cieszę się, że dotrwałem do tej chwili, przetrwałem te wszystkie rzeczy, które na mnie spadały przez cały ten okres, gdy próbowałem wyjść na prostą, a oni spychali mnie jeszcze bardziej.
Należałoby również podziękować pewnym osobom z policji i z wyższych szczebli ministerstwa, niestety na razie nie mogę powiedzieć nic więcej, bo wszystko jest jeszcze w toku. Ale będą grube rzeczy.
Moje najgorsze przeżycia podczas pandemii, gdy musiałem uciekać z kraju obarczony 17 zarzutami z powietrza, i te wszystkie straty, jakie wtedy poniosłem, teraz zaczynają mieć swój finał. Sprawcy za to zapłacą.
Nie mogę na razie zdradzić szczegółów, ale powiem jedno: nigdy bym nie uwierzył, że swoją determinacją, zawziętością i walecznym charakterem uda mi się doprowadzić do tego, że każdy, kto wyrządził mi krzywdę, odpowie za swoje czyny.
Nie ukrywam, że to dopiero kropla w morzu. Wszystkie śmiechy, chichy i pierdolenie z boku na mój temat już wkrótce zderzą się z murem. Tym razem to ja stawiam warunki, a oni na tym murze połamią zęby.
Na koniec muszę dodać, że prokuratura nadal trzyma mój telefon, który zabrano mi w 2020 roku. Gdy tylko go odzyskam, będzie kolejny cios w tych, którzy myśleli, że mogą działać bezkarnie.
Łzy płyną mi dzisiaj ze szczęścia, bo trwało to wszystko latami – lata upokorzeń, bólu i cierpienia w samotności. Ale wiem, że zrobiłem wszystko, by dotrwać do tego momentu. I teraz już nie odpuszczę.
Nie proszę o trzymanie kciuków – nie ma takiej potrzeby. Może lepiej trzymajcie je za tych, którzy stali mi na drodze, bo teraz już nie wiadomo, co się z nimi stanie.Jedno jest pewne, odzyskam wszystkie rzeczy od 2020 albo ich rownowartosc od sprawcow nawet za bezdomnosc spowodowana osobami trzecimi. Musze konczyc aby sie na jutro rano przygotowac na kolejny epizod teatrzyku w sadzie
Pozdrawiam, do następnego razu.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
„Zachęcam do dzielenia się swoimi opiniami i opiniami. Proszę o zachowanie kultury – szanujmy się.”
„Twój komentarz jest dostępny! Podziel się swoją opinią, ale aby umożliwić się w kulturalny sposób.”
„Komentuj śmiało, ale z spotkaniami dla innych. Wspólnie twórzmy z organizacją na blogu.”