1.26.2025

Najtrudniej jest być dobrym człowiekiem






















Najtrudniej Jest Być Dobrym Człowiekiem

Życie potrafi przygnieść każdego, ale są momenty, w których człowiek myśli sobie: „Chcę być dobry. Czy to w ogóle ma sens?”. Z perspektywy moich przejść – wychowywanie się w ośrodkach, śmierć rodziców, rozpad szans na normalną rodzinę z (A***) – mogę powiedzieć, że największym wyzwaniem nie był brak kasy, ani ciężka przeszłość, tylko właśnie utrzymanie w sobie tej chęci do bycia fair wobec innych.

Przez lata przewinęło się mnóstwo ludzi, sytuacji i miejsc, w których łatwiej było użyć siły albo się poddać:Ośrodki wychowawcze – rządził tam ustrój przemocy i stresu, wszyscy próbowali być „twardzielami”.
Brak rodziny – kolejno traciłem bliskich, byłem sam, co często rodziło wątpliwości, czy w ogóle można ufać innym.
Zdrada marzeń o rodzinie – kiedy wydawało mi się, że już jestem na prostej drodze z (A***), to wszystko się posypało i zostałem z niczym.







Mimo tylu ciosów, wciąż trzymam się tego, że nie chcę nikogo krzywdzić. Uważam, że wystarczy tak mało, by wpaść w ślepy gniew i zemstę, zwłaszcza gdy czujesz, że całe życie musiałeś walczyć w pojedynkę. Ale coś mnie ciągnie do tego, żeby nie stać się takim samym „potworem”, jakich nieraz widziałem na swojej drodze.

Dziś mam X lat, wciąż jestem w grze o swoje marzenia:Prowadzę myjnię eco-friendly, choć start w tym biznesie był dla mnie mega trudny – brak wsparcia, problemy z dużymi korporacjami, niedotrzymane terminy i ciągłe „podkładanie nogi”.
Walczę z samotnością i z przekonaniem, że „teraz to już za późno na prawdziwą rodzinę”.
Staram się też wrzucić na bloga szczerą historię o tym, przez co przeszedłem.

I wiesz co? To właśnie niewdzięczna, trudna codzienność najbardziej testuje moją chęć bycia dobrym człowiekiem. Ale dopóki jeszcze mam tę iskrę – nie odpuszczam.
Czas pokaże, czy się opłaci, jednak czuję w sobie spokój, kiedy nie idę drogą przemocy czy kombinowania. Może zabrzmi to naiwnie, ale ktoś, kto przeszedł tyle, co ja, wcale nie musi być zgorzkniały. To moja mała „supermoc”, która daje kopa do dalszych działań.






Dlatego tytuł: Najtrudniej jest być dobrym człowiekiem.
Bo z wszystkimi ranami i rozczarowaniami na plecach łatwo jest odrzucić zasady i gonić tylko za własnym interesem. Ja wybrałem inaczej – i to jest moja droga, choć wiem, że wcale niełatwa.

Pamiętam, że został rzucony w dowód na, że w sytuacji, o którą byłem obwiniany, jestem niewinny. Wyrok w tej sprawie zapadł już dawno temu i inny sprawdzony, że wszystko, co mi zarzucano, było kłamstwem. Niestety, przez długi czas nie Dostęp do ich stron, kont i haseł, co opóźniła publikację identyfikatora. Dlaczego tak się stało, zostało to już wyjaśnione, jeśli ktoś wymaga więcej, wystarczy, że zostanie udostępniony – wkrótce o opublikowany do, co powinienem wrzucić dawno temu.”
                                                     






"W szponach manipulacji – walka z systemem"
















Wstęp:
Wyrok sądowy w mojej sprawie był niczym grom z jasnego nieba. Nie dlatego, że nie miałem nic do ukrycia – bo tak właśnie było – ale dlatego, że cała procedura zdawała się nie interesować faktami, dowodami czy prawdą. Wszystko sprowadzało się do jednego: wydać decyzję, bez wgłębiania się w to, co naprawdę się wydarzyło.

Rozwinięcie:
Moja sytuacja zaczęła się od zdjęcia – jednego, które rzekomo naruszało czyjeś prawa. Problem w tym, że nikt, ani prokurator, ani sędzia, nigdy tego zdjęcia nie widział. Nie było analizy, nie było wnikliwego spojrzenia. Wszystko zostało zbagatelizowane. Gdy w sądzie próbowałem zaprezentować to zdjęcie, reakcja była zaskakująca. Obrońca wpadł w panikę, jakby sam widok dowodu miał coś zmienić na jego niekorzyść. Zamiast wsparcia, usłyszałem tylko prośbę, by to schować.

Nie tylko system mnie zawiódł. Mój obrońca, który miał stać po mojej stronie, milczał. Moje próby rozmowy kończyły się ciszą, a moje argumenty nie doczekały się żadnej odpowiedzi. W tej walce zostałem sam – po raz kolejny.

Ale to nie wszystko. Wyrok sądowy i zabrany mi numer telefonu firmowego oznaczają jedno – moja działalność, moje życie, wszystko, co budowałem, zaczyna się walić. Straciłem możliwość zarabiania pieniędzy i utrzymania mojego biznesu. I to wszystko dlatego, że system, który miał chronić prawdę, okazał się być obojętny na dowody i fakty.

Podsumowanie:
Nie mogę przestać zadawać sobie pytania: jak to możliwe, że w kraju, który szczyci się swoim systemem prawnym, człowiek może zostać tak zostawiony sam sobie? Wysłanie 50 maili z prośbą o pomoc w ramach Legal Aid nie przyniosło żadnego rezultatu. Pomoc, która powinna być dostępna, okazuje się być tylko mitem.

Ta historia nie jest tylko o mnie. To opowieść o tym, jak niesprawiedliwość może dotknąć każdego, kto w pewnym momencie stanie na drodze kogoś z większą władzą lub wpływami lub po prostu ze zwyklego przypadku.. I chociaż wydaje się, że jestem sam w tej walce, nie zamierzam się poddać.

Morał:
Nie chodzi o to, by wygrywać każdą bitwę. Chodzi o to, by walczyć, nawet gdy wydaje się, że nie ma już nadziei. A ja im wiecej otrzymuje tego typu serwisow od losu ,tym mocniej mam ochote sie tym zajac,dokladnie rozumiejac gdzie to prowadzi i finalnie co przyniesie. Mozna by bylo powiedziec ze to strata czasu-bzdura!


Po pierwsze cała sytuacja już i tak odebrała mi możliwość zarobkowania jako firma przynajmniej w miejscu w którym jest ona oficjalnie otwarta 2 zabierając mi numer I odbierając możliwość wyrobienia nowego jako manipulację ingerowaniu w dowody nie ma takiej opcji żeby ktoś do mnie zadzwonił w sprawie pracy którą chciałbym mi dać oraz nie ma takiej możliwości żeby móc się gdzieś potwierdzić jako firma bez numeru telefonu który jest jakby kluczowy.


Brak rodziny oraz jakichkolwiek ludzi którzy mieliby coś przeciwko temu żebym tak robił jest kolejnym powodem dla którego nie warto poprzestawać na tym co się teraz dzieje..
Widząc jak działają systemy w których osobiście teraz uczestniczę tym bardziej jeszcze odgrzebuje wszystko to co mam w telefonie w chmurach po zapisywane i tak dalej żeby jak najwięcej mieć do powiedzenia odnośnie wszystkich tematów które zostały pominięte na przykład poprzez policję lub inne instytucje...


Faktów dowodów oraz tego wszystkiego o czym przez cały czas mówiłem jest znacznie więcej niż się spodziewałem gdy przeglądam to wszystko to pokazuje tylko jedno zostałem pozostawiony sam sobie nigdy nikt nie słuchał tego co miałem do powiedzenia a teraz za to wszyscy zapłacą najwyższą cenę jaką można..


Bo i tak nie mam nic lepszego do zrobienia w sumie.
A nie skończyć tej sprawy do końca byłoby po prostu zwykłą ignorancją mnie samego.













"Co Ty byś zrobił na moim miejscu? Mozesz sie podzielic swoimi przemysleniami i spostrzezeniami a takze postawic sie na moim miejscu i napisac co wedlug Ciebie wydaje sie sluszne... "Jeśli chcesz podzielić się swoją opinią, zostaw komentarz poniżej. Dzięki za przeczytanie!"

1.23.2025

Mozesz spytac o mnie wszedzie. Jak tak mowie, to tak bedzie




„Czasami w życiu lepiej jest poczekać. Gdy cała reszta zadowolona z chwilowego triumfu świętuje swoje 'zwycięstwa', ja wolę dobiec na mete jako ostatni. Bo to ja otwieram tego dobrze schłodzonego szampana, kiedy kurz już opadnie, a prawda zaczyna mówić za siebie. Wtedy jest czas na podsumowanie, czas na sprawiedliwość. Cofam wszystko na początek – każdego, kto myślał, że może wygrać kosztem innych. Tym razem to ja rozdaje karty i podliczam wyniki. I wierzcie mi, to dopiero początek.”





Wiem, że chwilę trwało od ostatniego posta i nie było to spowodowane moim strachem, zakazami (które i tak bym olał, gdyby się pojawiły), ani innymi mniej lub bardziej uzasadnionymi głupotami.

Fakt jest taki, że w tej samej sytuacji, która się działa, miałem przez trzy dni 40 stopni gorączki. W zasadzie jeszcze do końca nie doszedłem do siebie, ale już mogę działać na większą skalę. Ale po kolei.

Cieszę się bardzo, że w Edynburgu mamy aż takich pewnych siebie służbistów mundurowych, którzy bez większego wglądu w sprawę potrafią wpierdzielić się w środku nocy komuś do domu – nie raz, a dwa razy – zabierając mnie najpierw na komisariat, potem pod sąd. I to wyłącznie w samych gaciach i bluzie. Do tego za coś, za co na dzień dzisiejszy wydaje się, że nawet zostanę uniewinniony, zamiast ponosić jakiekolwiek konsekwencje.

To jednak tylko jedna z pozytywnych wiadomości. Pomimo tego, że narobili mi mnóstwo wstydu i rabanu na osiedlu, przyjeżdżając na mnóstwo radiowozów z każdej strony i próbując mnie znaleźć (mimo że nigdy się przed nikim nie ukrywałem), wybrali taką drogę, która – co najlepsze – jest mi jak najbardziej na rękę. Jak zresztą wszystkie sytuacje, które teraz się dzieją.

To wszystko strasznie mi pomogło i mogę powiedzieć ze szczerą satysfakcją, że wygrałem. I to nie tylko wygrałem – teraz będą padać już trupy. Trupy tych, którzy sami strzelili sobie w kolano, wliczając w to służby mundurowe.

Ewidentnie cieszę się, że dotrwałem do tej chwili, przetrwałem te wszystkie rzeczy, które na mnie spadały przez cały ten okres, gdy próbowałem wyjść na prostą, a oni spychali mnie jeszcze bardziej.

Należałoby również podziękować pewnym osobom z policji i z wyższych szczebli ministerstwa, niestety na razie nie mogę powiedzieć nic więcej, bo wszystko jest jeszcze w toku. Ale będą grube rzeczy.

Moje najgorsze przeżycia podczas pandemii, gdy musiałem uciekać z kraju obarczony 17 zarzutami z powietrza, i te wszystkie straty, jakie wtedy poniosłem, teraz zaczynają mieć swój finał. Sprawcy za to zapłacą.

Nie mogę na razie zdradzić szczegółów, ale powiem jedno: nigdy bym nie uwierzył, że swoją determinacją, zawziętością i walecznym charakterem uda mi się doprowadzić do tego, że każdy, kto wyrządził mi krzywdę, odpowie za swoje czyny.

Nie ukrywam, że to dopiero kropla w morzu. Wszystkie śmiechy, chichy i pierdolenie z boku na mój temat już wkrótce zderzą się z murem. Tym razem to ja stawiam warunki, a oni na tym murze połamią zęby.

Na koniec muszę dodać, że prokuratura nadal trzyma mój telefon, który zabrano mi w 2020 roku. Gdy tylko go odzyskam, będzie kolejny cios w tych, którzy myśleli, że mogą działać bezkarnie.

Łzy płyną mi dzisiaj ze szczęścia, bo trwało to wszystko latami – lata upokorzeń, bólu i cierpienia w samotności. Ale wiem, że zrobiłem wszystko, by dotrwać do tego momentu. I teraz już nie odpuszczę.

Nie proszę o trzymanie kciuków – nie ma takiej potrzeby. Może lepiej trzymajcie je za tych, którzy stali mi na drodze, bo teraz już nie wiadomo, co się z nimi stanie.Jedno jest pewne, odzyskam wszystkie rzeczy od 2020 albo ich rownowartosc od sprawcow nawet za bezdomnosc spowodowana osobami trzecimi. Musze konczyc aby sie na jutro rano przygotowac na kolejny epizod teatrzyku w sadzie

Pozdrawiam, do następnego razu.







"Co Ty byś zrobił na moim miejscu? Mozesz sie podzielic swoimi przemysleniami i spostrzezeniami a takze postawic sie na moim miejscu i napisac co wedlug Ciebie wydaje sie sluszne... "Jeśli chcesz podzielić się swoją opinią, zostaw komentarz poniżej. Dzięki za przeczytanie!"

1.05.2025

Mocne wejście – początek NadBloG


Nie tak wyobrażałem sobie start mojego bloga. Plan był prosty – przedstawić siebie, podzielić się historią, pokazać drogę, którą przeszedłem, aby dojść do tego miejsca. Zamierzałem stworzyć spokojny, przemyślany wstęp, który pozwoli Wam mnie lepiej poznać. Jednak życie, jak to bywa, zaskakuje w najmniej spodziewanym momencie.


Z jednej strony ten rozwój wydarzeń ułatwił mi sprawę anonimowości, z drugiej – zmusił do zmiany pierwotnego planu bloga. Chciałem zacząć spokojnie, bez niepotrzebnych emocji, ale sytuacja zmusiła mnie do działania. Pierwsza opowieść, jak widzicie, to zapis emocjonalnej burzy i nieporozumień, które od dawna towarzyszyły mojemu życiu.

Czy to była właściwa decyzja? Może nie, ale była odpowiedzią na zarzuty, które pojawiały się od lat. Działałem pod wpływem emocji i narastającej frustracji. Nie minęło kilka godzin, gdy do moich drzwi zapukała policja. Zostałem zatrzymany, zabrano moje urządzenia elektroniczne, a sprawę wyznaczono na 21 stycznia. Wiedziałem, że to dopiero początek.
Poznaj pełną historię i dowiedz się, jak radzić sobie z kryzysami – zapraszam na bloG:

👉 https://NadWash.com
👉 NadWash.blogspot.com



Kilka godzin po publikacji pierwszego posta na Facebooku rozpętała się burza. Osoba, która miała pozostać anonimowa, sama zaczęła komentować moje wpisy, oskarżając mnie o rzeczy niemające związku z rzeczywistością. W ten sposób rozwiązała mój dylemat – już nie muszę ukrywać jej tożsamości. Publicznie przyznała, że jest bohaterką tej historii.

Historia konfliktu – co się wydarzyło?

Nieoczekiwany rozwój wydarzeń!



Wraz z pierwszym postem pojawiła się fala komentarzy. Początkowo były to drobne uwagi i aluzje, ale z czasem przerodziły się w obraźliwe treści. Nie mogłem pozostawać bierny. Odpowiedziałem, a gdy napięcie sięgnęło szczytu, opublikowałem kilka zdjęć – jedno przedstawiające twarz tej osoby, dwa kolejne związane z jej działalnością o kontrowersyjnym charakterze.

---

Eskalacja konfliktu



Następnego dnia sytuacja nabrała jeszcze większego rozmachu. Pomimo zakazu kontaktu, ta osoba zjawiła się pod moim domem. Pukała, krzyczała i, gdy nie otworzyłem, zadzwoniła na policję. Nie miałem jak się z nią skontaktować, więc zdecydowałem się na nietypowe rozwiązanie – wyszedłem przez okno i oddaliłem się w przeciwnym kierunku. Po drodze zauważyłem radiowóz.

Policjanci podeszli do niej, a ja wróciłem do domu. Później dowiedziałem się, że spędziła noc w areszcie i czeka ją rozprawa. Nie znam dokładnych zarzutów, ale sytuacja wydaje się coraz bardziej chaotyczna.

Całe to zamieszanie zmusiło mnie do refleksji. Niewiele potrzeba, by konflikt wymknął się spod kontroli. Choć było to trudne doświadczenie, nauczyło mnie wiele o ludziach i o sobie samym.

Co dalej?



Czy ta sytuacja mnie zaskoczyła? Tak.

Czy mnie przerosła? Nie.

Pokazała mi, że osoba, która wcześniej lekceważyła moje słowa, teraz zaczęła odczuwać strach. Zdała sobie sprawę, że mówię poważnie i że mam zamiar ujawnić prawdę. Teraz wszyscy, którzy przez lata byli wprowadzani w błąd, mogą poznać fakty.

Nie wiem, jak wpłynie to na nią i jej otoczenie. Nie jest to moim celem. Ważne dla mnie jest to, że mogę wreszcie opowiedzieć swoją historię. Przez lata byłem przedstawiany jako potwór, a moje intencje były ignorowane. Teraz czuję ulgę, bo mam możliwość pokazania, jak było naprawdę.

Przez ostatnie 7 lat starałem się zmienić życie na lepsze. Z osoby, która miała wiele konfliktów, stałem się dorosłym, odpowiedzialnym człowiekiem, prowadzącym własny biznes. Moim marzeniem zawsze była rodzina, której nigdy nie miałem. Chciałem stworzyć dla siebie bezpieczne i stabilne życie. Prawie się udało, ale jedna osoba wciąż rzucała mi kłody pod nogi. Im bardziej zbliżałem się do realizacji swojego celu, tym więcej było przeszkód.

Nie wiem, dlaczego tak było. Może nigdy się tego nie dowiem. Ale to już nie jest dla mnie najważniejsze. Teraz chcę skupić się na swojej drodze i kontynuować ten blog. Jeśli dotarłeś do tego momentu, to znaczy, że zainteresowała Cię moja historia.

Wiem, że przede mną jeszcze wiele wyzwań. Prowadzenie bloga to dla mnie nie tylko szansa na opowiedzenie swojej historii, ale też na podzielenie się doświadczeniami, które mogą pomóc innym. Może ktoś znajdzie tutaj inspirację albo zobaczy, że nawet w trudnych chwilach można iść dalej.

---

Zapraszam do śledzenia kolejnych wpisów

Będę regularnie publikował nowe treści, dzielił się swoimi doświadczeniami i opowieściami. Mam nadzieję, że znajdziesz tutaj coś dla siebie. Może moja historia zainspiruje Cię lub pokaże, że nawet w najtrudniejszych chwilach można znaleźć wyjście i iść naprzód.

Zapraszam Cię do śledzenia kolejnych wpisów, komentowania oraz dzielenia się swoimi spostrzeżeniami. Ten blog to nie tylko moja opowieść – to także miejsce, gdzie Ty możesz wyrazić swoje zdanie.
Dziękuję za uwagę i do zobaczenia w kolejnym wpisie!



FAQ – Najczęściej zadawane pytania

1. O czym jest NadBloG

NadBloG to osobista historia autora, który zmaga się z trudną przeszłością i dzieli swoimi doświadczeniami oraz przemyśleniami.

2. Czy planowane są kolejne wpisy?

Tak, blog będzie regularnie aktualizowany o nowe treści, które mogą pomóc innym w trudnych sytuacjach.

3. Czy można skontaktować się z autorem?

Tak, zapraszam do kontaktu przez formularz dostępny na stronie NadWash.com.

4. Czy blog jest anonimowy?

Pierwotnie miał być anonimowy, jednak rozwój wydarzeń zmienił te plany.

5. Jaka jest główna tematyka bloga?

Blog koncentruje się na osobistych doświadczeniach, radzeniu sobie z konfliktami oraz motywacji do zmiany życia na lepsze.

12.28.2024

O Czym My Tutaj Poczytamy?

Wstęp
Ten blog to nie jest typowa opowieść o sukcesie. To historia, w której radość miesza się z trudnościami, a sukces nie jest oczywistością. To opowieść o życiu pełnym przeszkód, dziwnych zbiegów okoliczności i momentów, które wydawały się niemożliwe do przetrwania. Nie znajdziesz tu przesłodzonych morałów ani poradników, jak osiągnąć sukces w 10 krokach. Znajdziesz za to prawdziwe historie, które mogą Cię zaskoczyć, zainspirować, a czasem nawet wstrząsnąć.

Blog ten, to moje spojrzenie na świat, w którym każdy krok naprzód okupiony był wytrwałością i nieustępliwością. Nie oczekuj bajki – to życie takim, jakie jest naprawdę.

Informacje zawarte na moim blogu będą obejmowały historie związane z działaniami niezgodnymi z prawem oraz wykroczeniami , które miały miejsce w przeszłości. Wszystkie przedstawione sprawy zostały już prawomocnie zakończone przez właściwe organy wymiaru sprawiedliwości. Wyroki w tych sprawach zapadły, a obecnie nie toczy się przeciwko mnie żadne postępowanie karne. Opisywane zdarzenia są zgodne z prawdą i zostały już rozliczone zgodnie z obowiązującym prawem. Publikacja tych historii ma charakter wyłącznie dokumentalny, a ich celem jest przedstawienie faktów, które miały miejsce, oraz ukazanie drogi, jaką przeszedłem, by osiągnąć punkt, w którym jestem obecnie.


Kreatywny proces pisania bloga – okno edycji obrazu"


"Często myślałem, że to, co mnie spotkało, to nic wyjątkowego – zwykłe życie pełne trudności. Ale kiedy zrozumiałem, że nie mam nikogo, z kim mógłbym o tym porozmawiać, nawet w najgorszych momentach, zdałem sobie sprawę, jak bardzo jestem sam. Ten blog powstał nie tylko po to, by opowiedzieć o mojej drodze. To moje miejsce – sposób, by w końcu wyrzucić z siebie wszystko, czego przez lata nie mogłem nikomu powiedzieć. Jeśli tu trafiłeś, to znaczy, że może właśnie Ty będziesz tym, kto wysłucha mojej historii."

12.12.2024

W MOICH BUTACH - Trailer

Zapraszam wszystkich na Swojego bloga który pojawi się już w krótkim czasie,

A na zaspokojenie Ciekawości Trailer do wstępu Ciekawej życiowej historii.
Trzymająca przez cały czas w napięciu niewiarygodna historia opowiadająca o paskudnej ludzkiej naturze, oraz jej następstwach i konsekwencjach.
Opięte zdjęciami filmami oraz notatkami potwierdzającymi autentyczność wydarzeń które sam nie byłbyś w stanie gdybyś zobaczył na własne oczy..

O tym jak siła charakteru w pogoni za marzeniami pozwalała na dokonywanie z góry przegranych posunięć... O mnóstwie drobnych przypadków, które na całą historię miały znaczenia kluczowe, o rozczarowaniu z fatalnym wynikiem i dość smutnym zakończeniu!!!
😵‍💫🙃 Bez obaw, nie zginiesz!
     NIE
      " W MOICH BUTACH "
 
O drodze ,która pokonałem w pojedynkę ,samotnie, nie znając uroków domowego ogniska, pokonując największe przeciwności właśnie po to..
... Otrzymując .. SAM SPRAWDŹ CO..                                          
*ZAPRASZAM 

                                                 https://youtube.com/shorts/kCbXEMLXi5Q




NadWash NadBloG BBBC NEWS